Na Cyprze jada się obfite, lecz niewyszukane posiłki, które po kilku dniach mogą się znudzić. Na brak pomysłów kulinarnych cierpią przede wszystkim restauracje w popularnych kurortach (zwłaszcza na południu), które łączą w niezbyt szczęśliwy sposób tradycje brytyjskie i bliskowschodnie. Kuchnię cypryjską opanowały smażone ziemniaki; frytki podaje się tu praktycznie do wszystkiego. Rozczarowanych smakoszy przebywających na południu pocieszy natomiast bez wątpienia znakomite piwo, brandy i wino cypryjskie.
W północnej części Cypru restauracje podają nieco lżejsze posiłki i chętniej eksperymentują z mniej znanymi potrawami (przeważnie rodem z Turcji), ale i tak nie potrafią się obronić przed wpływem kuchni brytyjskiej.
Inwazja obcej tradycji kulinarnej uczyniła krzywdę nie tylko miejscowej kuchni, lecz także turystom, gdyż niejeden z przyjezdnych nie spróbuje smacznych i pomysłowych potraw podawanych w prywatnych domach i tradycyjnych restauracjach na prowincji, których nie wymieniają żadne znane przewodniki. Trzeba poświęcić trochę czasu i wydać nieco więcej pieniędzy, aby oszczędzić sobie wątpliwej przyjemności napychania żołądka przesmażonym jadłem pozbawionym smaku, którym karmi się turystów w większości restauracji.
Bardziej oryginalnych lub staranniej przygotowanych potraw należy szukać w lokalach prowadzonych przez imigrantów (zwłaszcza na północy, gdzie pracują znakomici i pomysłowi kucharze z Pakistanu), a także w odosobnionych zakątkach wsi na południu, gdzie miejscowych mieszkańców obsługują wiejskie restauracje, zwane exochiká kéndra, które oferują skromne, lecz bardzo dobre menu. Warto również zajrzeć do śródmiejskich ouzerí (inne określenie to mezé-house, czyli „bar mezé"), znanych na północy pod turecką nazwą meyhane, gdzie oprócz napojów serwuje się miejscowe specjały.
Mezé, barową wersję tych delikatesów, podaje się kolejno na nie więcej niż dwudziestu małych talerzykach, które donosi się, dokąd klient nie poczuje się najedzony. Jest to zwykle bardzo smaczny i dobrze przyrządzony posiłek, ale na południu do jednej „serii" potrzeba co najmniej dwóch, a czasem i czterech zamawiających.
Dania główne są z reguły obfite, a porcje frytek nawet nieco zbyt szczodre, co pozwala pogodzić się z dość wysokimi cenami. Cena wymieniona w karcie zwykle zawiera 10% napiwku i podatek VAT, który obecnie wynosi 8%.
Restauracje są czynne dość krótko, przynajmiej w porównaniu z lokalami w Grecji czy Turcji. Pora obiadowa (zarówno na północy, jak i na południu) trwa od 12.30 do 14.15, a kolacje podaje się w godz. 19.00-22.00 (a poza sezonem tylko do 21.30). Wyjątek stanowi południowa Nikozja oraz bary przy plażach, gdzie pora obiadowa trwa dłużej. Exochiká kéndra są czynne latem przez niemal cały dzień lub wieczór, ale często się zdarza, że wiosną lub jesienią wydają obiady tylko w weekendy. Zimą są przeważnie zamknięte, z powodu braku turystów.
http://mediterraneo.blox.pl/html
W północnej części Cypru restauracje podają nieco lżejsze posiłki i chętniej eksperymentują z mniej znanymi potrawami (przeważnie rodem z Turcji), ale i tak nie potrafią się obronić przed wpływem kuchni brytyjskiej.
Inwazja obcej tradycji kulinarnej uczyniła krzywdę nie tylko miejscowej kuchni, lecz także turystom, gdyż niejeden z przyjezdnych nie spróbuje smacznych i pomysłowych potraw podawanych w prywatnych domach i tradycyjnych restauracjach na prowincji, których nie wymieniają żadne znane przewodniki. Trzeba poświęcić trochę czasu i wydać nieco więcej pieniędzy, aby oszczędzić sobie wątpliwej przyjemności napychania żołądka przesmażonym jadłem pozbawionym smaku, którym karmi się turystów w większości restauracji.
Bardziej oryginalnych lub staranniej przygotowanych potraw należy szukać w lokalach prowadzonych przez imigrantów (zwłaszcza na północy, gdzie pracują znakomici i pomysłowi kucharze z Pakistanu), a także w odosobnionych zakątkach wsi na południu, gdzie miejscowych mieszkańców obsługują wiejskie restauracje, zwane exochiká kéndra, które oferują skromne, lecz bardzo dobre menu. Warto również zajrzeć do śródmiejskich ouzerí (inne określenie to mezé-house, czyli „bar mezé"), znanych na północy pod turecką nazwą meyhane, gdzie oprócz napojów serwuje się miejscowe specjały.
Mezé, barową wersję tych delikatesów, podaje się kolejno na nie więcej niż dwudziestu małych talerzykach, które donosi się, dokąd klient nie poczuje się najedzony. Jest to zwykle bardzo smaczny i dobrze przyrządzony posiłek, ale na południu do jednej „serii" potrzeba co najmniej dwóch, a czasem i czterech zamawiających.
Dania główne są z reguły obfite, a porcje frytek nawet nieco zbyt szczodre, co pozwala pogodzić się z dość wysokimi cenami. Cena wymieniona w karcie zwykle zawiera 10% napiwku i podatek VAT, który obecnie wynosi 8%.
Restauracje są czynne dość krótko, przynajmiej w porównaniu z lokalami w Grecji czy Turcji. Pora obiadowa (zarówno na północy, jak i na południu) trwa od 12.30 do 14.15, a kolacje podaje się w godz. 19.00-22.00 (a poza sezonem tylko do 21.30). Wyjątek stanowi południowa Nikozja oraz bary przy plażach, gdzie pora obiadowa trwa dłużej. Exochiká kéndra są czynne latem przez niemal cały dzień lub wieczór, ale często się zdarza, że wiosną lub jesienią wydają obiady tylko w weekendy. Zimą są przeważnie zamknięte, z powodu braku turystów.
http://mediterraneo.blox.pl/html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz