czwartek, 25 października 2012

Morda na Halloween

Moja pierwsza dynia przerobiona na mordę. Jeszcze nie wiem czy ją wystawię na zewnątrz - mrozy.
Resztki upiekłam i zrobiłam sałatkę. Jak dynia wytrzyma to skończy w zupie czy innym daniu. Ale tak naprawdę to obchody Halloween nie przemawiają do mnie. Może odnowić nasze Dziady??

wtorek, 23 października 2012

Sałatka z bulw po polsku

0,5 kg topinambura,
2 jajka ugotowane na twardo,
1 ogórek kiszony pokrojony w kostkę,
1/2 posiekanej cebuli,
2 łyżki startego chrzanu,
1/2 szklanki majonezu,
2 łyżki śmietany lub jogurtu
natka pietruszki,
sól, cukier, pieprz i sok z cytryny.
Bulwy dokładnie umyć, włożyć do wrzącej wody, ugotować na małym ogniu, odcedzić, obrać, pokrajać w kostkę razem z jajkami. Następnie połączyć z chrzanem, majonezem, śmietaną i posiekaną natką pietruszki, doprawić do smaku. Przełożyć do salaterki, udekorować.
Topinambur w jesiennej kuchni

Dynia marynowana

Taką pyszną dynię robiła moja Babcia, nie kroiła jej jednak w kostkę tylko robiła z niej kuleczki. Muszę kupić takie coś, bo niby zalewa ta sama a dynia w kuleczkach smakuje lepiej (i elegancko wygląda).
ok. 3 kg dyni
5 szklanek wody
3 szklanki cukru
laska wanilii przecięta wzdłuż
1 - 2 gwiazdki anyżu (jeśli lubimy jego aromat)
kilka goździków
1 łyżka soli (można pominąć)
1 szklanka octu 10%
Marynatę zagotowujemy. Dynię czyścimy, kroimy w kostkę i wrzucamy do gotującej się marynaty. Gotujemy na małym ogniu aż będzie miękka i szklista. Przekładamy do słoików, zalewamy marynatą, zakręcamy i odstawiamy do góry dnem aż wystygnie. Nie pasteryzuję.
Można zjadać ja samą, z pieczywem, jako dodatek do wędlin czy obiadu.
Dyniowe przysmaki Domowy Wyrób Sprawdzone menu na imprezy!

piątek, 19 października 2012

Kimchi


Przepis znaleziony tutaj i trochę zmodyfikowany.
2 kapusty pekińskie
2 czubate łyżki soli
Pokroić kapustę w duże kawałki i zalać ciepłą wodą z rozpuszczoną solą. Zostawić na parę godzin, mieszając od czasu do czasu. Kapusta zmięknie i zmniejszy objętość. Odcedzić ją i przepłukać z solanki pod bieżącą wodą.
Do tak przygotowanej kapusty dodać:
2 czubate łyżki czerwonej papryki wymieszane na pastę z wodą (w oryginale powinna być koreańska pasta Kochu Chang - coś jak Harrisa, ale mniej ostra i z dodatkiem sosu sojowego)
2 zmiażdżone ząbki czosnku
1 łyżka zmiażdżonego świeżego imbiru
3 - 4 dymki (z braku zastąpiłam posiekanym porem)
2 łyżki jasnego sosu sojowego
2 łyżki sosu ostrygowego
1/2 startego jabłka
1/2 startej cebuli
1/2 startej gruszki
ok 150 ml wody
Wszystko dokładnie wymieszać (w rękawiczkach!) i przełożyć do słoików, postawić na tacy, bo może wyciekać sok. Zostawić na 1 dzień w temperaturze pokojowej a potem przenieść do zimnego miejsca.
Jest ukiszona po ok. 3 tygodniach.
Podobnie można kisić ogórki i kapustę Bok Choi. Trochę inny dodatek do obiadu!
Świat kapusty Domowy WyróbJedzenie uliczne czyli azjatycki fast food

Zupa kalafiorowo - brokułowa

1/2 kalafiora
1/2 brokuła
3 ziemniaki
1 pietruszka
1 marchew
kawałek pora
1 cebula
1 - 11/2 l rosołu
ew. sól, pieprz
ew. śmietana
drobny makaron
Warzywa pokroić i ugotować - kalafior i brokuł dodać na końcu. Makaron można ugotować w zupie (ja gotuję osobno, bo nie lubię rozmiękłego).
Można podprawić śmietaną lub dodać już na talerzu.
Świat kapusty

wtorek, 16 października 2012

Kwiatowa uczta

"Kwiatowa uczta - Jadalne kwiaty w 100 przepisach", książka Małgorzaty Kalemba-Drożdż. Nareszcie ją mam! CUDOWNA tylko tyle można napisać. Wspaniałe zdjęcia, pyszne przepisy i wiele informacji na temat kwiatów, które możemy jeść. Dużo informacji na temat kwiatów i ich wykorzystania znajdziecie tutaj.

wtorek, 9 października 2012

Kozieradka



Kozieradka pospolita, kozieradka lekarska – gatunek rośliny zielnej z rodziny bobowatych. Inne nazwy zwyczajowe: fenegryka, greckie siano, kozioroźnik, boża trawka. Łacińska nazwa foenum-graecum oznacza "greckie siano". Rodzimym obszarem jej występowania jest Azja (Kaukaz, Turkmenistan, Uzbekistan) i Europa Wschodnia (Ukraina, Mołdawia, Litwa, Estonia), rozprzestrzenia się też w niektórych innych regionach jako gatunek zawleczony i jest uprawiana niemal na całym świecie. W Polsce roślina zawlekana i przejściowo dziczejąca z upraw (efemerofit).
Młode liście oraz kiełki są jadane jako warzywa, a suszone używane do wzbogacania smaku gotowych dań (suszone liście mają gorzki smak i charakterystyczny silny zapach). Nasiona są używane jako przyprawa zwana kozieradką (m.in. do przygotowania zalew do marynat, proszku curry, makaronów, pieczywa i potraw mięsnych).
Spotyka się ją głównie w kuchni hinduskiej oraz w tajlandzkiej. W Jemenie kozieradka jest jednym z głównych składników narodowej potrawy zwanej Saltah, pojawia się ona także często w takich hinduskich i pakistańskich daniach jak: dahls czy mieszance przyprawowej panch phoron.
Efektem ubocznym spożywania nawet małych ilości tej rośliny jest zapach curry lub syropu klonowego w moczu i pocie osoby spożywającej kozieradkę.
Więcej informacji tutaj.
Zioło zainteresowało mnie ze względu na kuchnię Gruzji (utsho suneli czyli kozieradka błękitna), a dokładnie czachochbilli - kurczak w pomidorach z cebulą.

poniedziałek, 8 października 2012

Marynowane jaja

10 jajek (najlepsze małe)
1 l octu 6%
sól, cukier
ziarnisty pieprz
1 - 2 papryczki chili
ziele angielskie
1 główka czosnku
1 duża cebula
(ew. szczypta szafranu lub kurkumy; sok z buraka; sok ze szpinaku)
można dodać inne ulubione zioła
Zagotować mocną zalewę (jak do grzybów marynowanych). Cebulę pokroić w cienkie plasterki i sparzyć wrzątkiem. Jajka ugotować na twardo, obrać ze skorupek i włożyć do wyparzonego słoja, zalać wystudzoną zalewą.
Niektóre przepisy polecają dodać oliwę na wierzch.
Dobre już po 3 dniach, ale im dłużej stoją tym lepsze. Doskonały sposób na wykorzystanie ugotowanych jaj (np. po Wielkanocy).
Zalewę można zabarwić w/w dodatkami.
Słój z jajami (i jeszcze inne marynaty) zauważyłam na ladzie baru w jednym z odcinków "Napisała: Morderstwo" serial USA, akcja tym razem w Texasie.
Poszperałam w Internecie i okazało się, że jaja tego typu popularne są w kuchni polskiej, a także innych krajów.
Ja swoje właśnie zrobiłam i czekam na efekt!
Przepis dołączam do akcji.
Domowy Wyrób  Kinowe inspiracje - KONKURS 

niedziela, 7 października 2012

Wino z topinambura


Przepis ze strony Jack'a Keller'a znaleziony tutaj.
Może jak będę miała więcej bulw to zrobię! Jak widać zbiory z mojego ogrodu są słabe (to odmiana pastewna, biała jest ponoć smaczniejsza - te zjadłam na surowo).
3,3 kg korzenia topinamburu
1,2 kg brązowego cukru
2 - 3 cytryny
2 - 3 pomarańcze
1,5 dkg korzenia imbiru
0,75 łyżeczki pektopolu
woda do 5 litrów
 pożywka, drożdże winne
Oskrobać korzeń topinamburu, ale nie obierać. Zagotowań korzenie w 3.3 l wody aż zmiękną. Następnie topinambur wyjąć do ewentualnego spożycia, a wodę używa się na wino. Zetrzeć skórki z cytryn i pomarańczy do wody (bez albedo), wycisnąć sok i dodać cukier. Cienko skroić korzeń imbiru i także dodać do przygotowanej mieszanki. Doprowadzić do wrzenia i gotować na małym ogniu przez 15 - 20 minut, mieszając by rozpuścić cukier. Zdjąć z ognia i przecedzić do fermentatora. Po ostygnięciu dodać pektopol i pożywkę. Wymieszać i odstawić na 12 godzin. Dodać drożdży i fermentować przez 7 dni. Zlać do butli zatkać i zostawić do dalszej fermentacji. Pierwsze zlewanie po 2 miesiącach, po wyklarowaniu dosłodzić do smaku i gdy wino nie będzie wykazywało dalszej fermentacji zlewać do butelek.
Topinambur w jesiennej kuchni

sobota, 6 października 2012

.. urodziny!

Jak uszczęśliwić jubilata? Teoretycznie wszystko wydaje się proste. Stosując się do kilku urodzinowych praw można świetnie zabawić nie tylko jubilata, ale i jego przyjaciół. Można na przykład:
 1. Zorganizować przyjęcie urodzinowe (nawet lepiej przyjęcie – niespodziankę) zapraszając najbliższych przyjaciół (i rodzinę).
2. Przyrządzić ulubioną potrawę jubilata (specjalnie dla niego/niej w ten specjalny dzień).
3. Tort urodzinowy. Ze świeczkami i całą resztą ciekawych dodatków. Tradycyjnie na torcie powinno się znajdować tyle świeczek ile solenizant ma lat plus jedna świeczka na szczęście.
4. Jubilata powinno się tego dnia traktować jak złote jajko. To znaczy:
- wypełnić za niego wszystkie przykre obowiązki domowe (np. zmywanie)
- dać mu/jej się porządnie wyspać (żadnych pobudek o 7 rano)
- spełniać każde jego życzenie
5. No i oczywiście, wedle tradycji, podarować prezent.

 Dlaczego aż taką wagę przywiązuje się do przyjęć, że zajmują one zawsze pierwsze miejsce w takich rankingach? Również tutaj mamy do czynienia z dawnymi wyobrażeniami ludów pierwotnych. Same przyjęcia zaczęły się przed laty w Europie. Związane to było z wiarą, iż istnieją dobre i złe duchy, niekiedy nazywane wróżkami. W dzień urodzin istniała obawa, że złe wróżki będą chciały skrzywdzić jubilata, dlatego też otaczał się on rodziną oraz przyjaciółmi. Oni właśnie mieli chronić go przed niebezpieczeństwem swoją obecnością i złożonymi życzeniami. Dodatkową ochronę stanowiło wspólne spożycie posiłku; wręczenie prezentu. Miało to także zjednać błogosławieństwo dobrych duchów na cały następny rok. Tak więc, idea przyjęcia urodzinowego ma na celu ochronę solenizanta przed złem i zapewnienie mu szczęścia i pomyślności do kolejnych urodzin.

poniedziałek, 1 października 2012

Słoneczny przodek ziemniaka



Słonecznik bulwiasty - po łacicie Helianthus tuberosus - należy do rodziny astrowatych, pochodzi z Ameryki Północnej, gdzie osiąga wysokość 2-3m i szerokość 0,6 m.
 Część nadziemna rośliny przypomina słonecznik zwyczajny, ale pod ziemią tworzy jadalne bulwy - podobne do ziemniaka lub kłączy imbiru.
Inne określenia: karczoch słonecznikowy, karczoch jerozolimski, jabłko albo gruszka ziemna, kanadyjski ziemniak.
 Pierwsi mieszkańcy Kanady, Indianie z plemienia Topinamboore, uprawiali słonecznik bulwiasty od wieków. W okresach suszy często ratował osadników europejskich przed śmiercią głodową.
W 1605 roku słonecznik bulwiasty trafił z Ameryki Północnej do Francji. Przywiózł go Samuel de Champlain - francuski podróżnik i pionier kolonizacji Kanady. Nadano mu nazwę (od indiańskiego plemienia) topinambur.
W pierwszej połowie XVII wieku słonecznik bulwiasty dotarł do Anglii, a wojna 30-letnia rozpowszechniła jego uprawę w całej Europie. Już w XVII wieku bulwa trafiła do Wschodniej Europy i Rosji., a w 1615 roku topinambur został... poświęcony przez Papieża.
 Słonecznik bulwiasty okazał się bardzo łatwy w uprawie. Udawał się na każdej glebie, nawet na piaskach. Nie bał się suszy, deszczu i mrozu. Nie wymagał specjalnej pielęgnacji i starania. Szybko zagościł na stołach w wielu krajach, także w Polsce. Przez około 200 lat wykorzystywany był w żywieniu człowieka.
Póki nie znano kartofli, używano bulwów. Jest to owoc podobny do kartofli z tą różnicą, że jest ogromniejszy; pod jedną łodygą będzie czterdzieści i pięćdziesiąt bulwów, na kształt kłębka w kupę cienkimi jak nić wyrostkami splątanych; smak mają ten sam co kartofle, ale odor przeraźliwy, podobny do pluskwy. Łodyga bulwy wysoka na półtora chłopa, gruba na cal. Po zaplenieniu kartoflów zarzucono bulwy - pisał Jędrzej Kitowicz w „Opisie obyczajów za panowania Augusta III”, najważniejszym przekazie poświęconym obyczajom w Polsce w czasach saskich.
 Topinambura spożywano w postaci: surowej, pieczonej i gotowanej (bulwy gotowane lub surowe do sałatki, jako dodatek do zapraw i sosów, do pieczenia chleba oraz dobrą jarzynę na wiosnę i w jesieni).
 Najlepiej smakuje po ugotowaniu, oblany masłem z rumianą bułeczką lub sosem pomidorowym.
 Jest także wydajnym surowcem gorzelnianym - bulwy użyte wiosną dają dużo spirytusu.
Pod koniec XVIII wieku został wyparty przez ziemniaka, pozostał jednak jako cenna roślina pastewna.
Artykuł z portalu Potrawy regionalne.
Topinambur w jesiennej kuchni