poniedziałek, 23 marca 2009

Kuchnia irlandzka


Irlandia to kraj w przeważającej części rolniczy, sztuka kulinarna opiera się na niewyszukanej kuchni wiejskiej. Mimo, iż kuchnia irlandzka uległa wpływom kuchni francuskiej i amerykańskiej, to nawyki pozostały te same.
Na śniadanie podaje się porcję tradycyjnej owsianki lub smażony bekon, kiełbaski, jajka, placki ziemniaczane i kaszankę. Wszędzie, poza dużymi miastami, lunch stanowi główny posiłek dnia i zwykle składa się z trzech dań. Kolacja jest dość lekka, podaje się przeważnie wędliny.
Jeżeli zaś mowa o irlandzkich przysmakach, jak na wyspiarzy przystało, Irlandczycy korzystają z darów morza, rzek i jezior.
Do miejscowych przysmaków należą makrela, łosoś, sola. Krewetki z Morza irlandzkiego cieszą się sławą na całym świecie. Ostrygi, nota bene bardzo drogie, również znajdują się na rynku i w przepisach, mimo iż nie pojawiały się kiedyś na stołach.
Mało osób wie, iż w Irlandii produkuje się ser cheddar, na farmach położonych w centrum kraju.
W kuchni irlandzkiej tradycyjnie królują ziemniaki, przywiezione z Ameryki pod koniec XVI wieku, obecnie ziemniaki spożywa się niemal przy każdym posiłku. Irlandczycy gotują je tradycyjnie "w mundurkach". Wiele tradycyjnych irlandzkich potraw opiera się, zatem na ziemniakach, często podawanych razem pod kilkoma postaciami. Na uwagę zasługują przede wszystkim placki ziemniaczane oraz zupa kartoflana. Niemal wszędzie serwują gulasz, ale jego jakość bywa różna. Składniki na irlandzki gulasz Irish Stew są różne w zależności od regionu jest to mięso baranie lub jagnięce. Kwestia czy należy dodać marchew czy nie budzi gorące dyskusje! Do popularnych potraw należą placki ziemniaczane oraz tłuczone ziemniaki obsmażane na maśle z cebulką i kapustą lub posiekanymi porami i jarmużem. Obie te potrawy przygotowuje się z okazji święta Halloween.
Równie długą tradycją szczyci się słodki chlebek korzenny z bakaliami, zwany barm brack. 
Klasycznym irlandzkim napojem jest oczywiście piwo Guinness, rodzaj portera – ciemne i gorzkie. Zamawiając a guinness, zawsze dostaje się pintę, czyli nieco ponad pół litra; kto chce ćwiartkę, musi poprosić o a glass.
Jak zgodnie twierdzą Irlandczycy, piwo z pubu ma niewiele wspólnego z napojem sprzedawanym pod tą samą nazwą za granicą. Prawdziwego Guinnessa trzeba przede wszystkim odpowiednio przechowywać, czym rzadko zawracają sobie głowę właściciele nieirladzkich pubów. Piwo nalewa się powoli (chyba największą gafą w pubie jest poprosić barmana, żeby się pospieszył) i nawet w Irlandii nietrudno wyczuć różnice w smaku – najlepsze podają w Dublinie, gdzie się je warzy. Niektórzy smakosze Guinnessa oceniają jego jakość po charakterystycznej gęstej pianie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz