wtorek, 15 czerwca 2010

Skumbrie w tomacie

Raz do gazety mądrej "Nasz Dziennik"
(skumbrie w tomacie skumbrie w tomacie)
przyszedł Lech K., lub jego zmiennik.
(trudno odróżnić, pstrąg)

- Kto pan jest, mów pan, skąd taka wrzawa?
(skumbrie w tomacie skumbrie w tomacie)
- Ja jestem szeryf miasta Warszawa.
(skumbrie w tomacie pstrąg)

Ścigałem długo homo-proceder,
(skumbrie w tomacie skumbrie w tomacie)
Teraz chcę więcej! Czas na belweder!
(skumbrie w tomacie pstrąg)

Zaraza rośnie świątek i piątek.
(skumbrie w tomacie skumbrie w tomacie)
Idę na Polskę robić porządek.
(skumbrie w tomacie pstrąg)

Na to naczelny kichnął redaktor
(skumbrie w tomacie skumbrie w tomacie)
i po namyśle powiada: - Jak to?
(skumbrie w tomacie pstrąg)

Chce pan naprawić błędy systemu?
(skumbrie w tomacie skumbrie w tomacie)
Był tu już taki dziesięć lat temu.
(skumbrie w tomacie pstrąg)

Także szlachetny. Strzelał. Nie wyszło.
(skumbrie w tomacie skumbrie w tomacie)
Krew się polała, a potem wyschło.
(skumbrie w tomacie pstrąg)

- Lecz nie miał brata! Nas są dwie głowy.
(skumbrie w tomacie skumbrie w tomacie)
Pomoże Tadzik i Andrzej brązowy
(skumbrie w tomacie pstrąg)

Już konstytucję zmieniać pragniemy
(skumbrie w tomacie skumbrie w tomacie)
Gospodarką ręcznie posterujemy
(skumbrie w tomacie pstrąg)

Skumbrie w tomacie, skumbrie w tomacie!
(skumbrie w tomacie skumbrie w tomacie)
Chcieliście Polski, no to ją macie!
(skumbrie w tomacie kwak!)

http://oddalenie.blox.pl/2005/10/Skumbrie-w-tomacie.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz